Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 45
Pokaż wszystkie komentarzeTak, to takie proste. Wystarczy unikać tematów, które nam nie pasują i nie będziemy ich doświadczać. Zamiast myśleć o wypadkach i przez to odczuwać zagrożenie wystarczy oczekiwać bezpiecznego dotarcia do celu, czyli zamiast myśli negatywnych są pozytywne a wtedy zamiast zdarzeń negatywnych przyciągamy pozytywne, np. spokój i płynna jazda. Kiedy byliśmy dziećmi wiedzieliśmy to i używaliśmy tego mechanizmu intuicyjnie ponieważ jest on wbudowany w ludzką naturę. Psychologia już dawno częściowo go rozgryzła a mechanikę tłumaczą nauki kwantowe. Kiedy dziecko czegoś nie chce, unika tego, a gdy czegoś chce, domaga się tego. Zatraciliśmy umiejętność intuicyjnego posługiwania się tym mechanizmem w procesie enkulturyzacji kiedy to przyswoiliśmy sobie dogmaty, które nazywamy "prawdami życiowymi". Większość z nich to farmazony. Nasze przekonania są bardziej napakowane dogmatami niż religie. Nikt nigdy nie udowodnił, że "ku przestrodze" działa, ale naukowcy rozgryzając mechanizm udowodnili, że owszem działa ale w drugą stronę. Każda myśl i każde odpowiadające jej zdarzenie ma własną częstotliwość. Dzwon ze skutkiem śmiertelnym ma bardzo niską, stłuczka już wyższą ale jest ciągle negatywna a szóstka w lotto ma ekstremalnie wysoką pozytywną. Nasze codzienne doświadczenia są dobierane wg. samopoczucia czyli dominującej częstotliwości myśli. Ludzie negatywni są bardziej podatni na dzwony, agresję na drodze, pozytywni mniej lub wcale. Jeśli chodzi o twojego syna, nie zginie na drodze jeśli nie będzie sobie wyobrażał swojej śmierci. To jest tak: żeby przyciągnąć wypadek ze skutkiem śmiertelnym, trzeba wyobrażać sobie siebie doświadczającego tego zdarzenia. Kiedy tak robimy, ściska nas w dołku i odczuwamy inne silnie negatywne emocje. To jest właśnie ten moment, kiedy kreujemy zdarzenie za pomocą fal mózgowych. Przypominam, że kreowana rzeczywistość jest kwantowa czyli zależna od tego, czego oczekujemy (np. dzwon). Jednak negatywne myśli mają bardzo słabą siłę tworzenia zdarzeń i trzeba się katować myślami o śmierci regularnie, intensywnie, długo, żeby wreszcie doświadczyć zamówionego zdarzenia. Więc jeśli dumamy o cudzym dzwonie to zamawiamy to samo dla siebie ale musimy jeszcze wykonać mnóstwo pracy umysłowej żeby zginąć. Najlepiej będzie jak zajrzysz do książki na też temat. Świetną pozycją jest "The Secret" (Sekret) Rhondy Byrne, która jest rozszerzonym scenariuszem filmu o tym samym tytule. Niestety wytwórnia chce za niego kasę ale jest na youtube pierwsze 20 minut. Książkę ktoś powiesił na scribd: http://www.scribd.com/doc/50361876/Sekret-Rhonda-Byrne jednak nie wiem jak długo powisi więc proponuję zorganizować własny egzemplarz. Istnieje też wersja dla dzieci "The secret to teen power": http://thesecret.tv/ i na pewno jest też polskie tłumaczenie. Ta wiedza jest znana od tysięcy lat i jest też w starych skryptach, np. w Biblii. Książek na ten temat jest zatrzęsienie.
OdpowiedzMyślę , że jest dokładnie odwrotnie . Może, nie mam takiego doświadczenia jak kolega . Potrzeba nam dużo pokory i szacunku dla innych uczestników ruchu drogowego . Potrzeba nam " ograniczonego zaufania". Potrzeba nam myślenia o tym co się jeszcze nie zdarzyło , a co w każdej chwili może się zdarzyć . Właśnie wtedy , gdy jest piękna pogoda , wspaniała widoczność dochodzi do najtragiczniejszych zdarzeń . Trzeba myśleć o poprzednich wojnach , żeby nie doszło do kolejnej .
OdpowiedzZapoznaj się z książką, link jest w poprzednim komentarzu a zrozumiesz skąd się biorą,wypadki, wojny, choroby, bieda i wszystko czego nie chcemy.
OdpowiedzZnów głosi swoje przepowiednie.. Gościu zejdź na ziemię, wypuścili cię z zakładu psychiatrycznego ? bo na to wygląda
OdpowiedzWięc jeśli mój syn zachowałby nie skażony od urodzenia złymi czy negatywnymi emocjami/przeżyciami/informacjami umysł i taki zachował, byłby mniej narażony? A co z innymi uczestnikami ruchu przecież nie wiemy kto danego dnia stanie na naszej drodze, więc to, o czym piszesz musiałoby obejmować większą (właściwie całą) część populacji aby odnieść jakiś skutek, swoja teorię opierasz na czymś co dotyczy umysłu, a co z techniką? Mechanika wymaga serwisu, więc jeśli najpierw pomyśle o wymianie podzespołów mających wpływ na moje bezpieczeństwo, to i tak założę że jeśli tego nie wykonam może się stać coś złego? A inaczej: czy ta kobieta z tego konkretnie wypadku, gdyby myślała, że za chwilę może stać się coś złego, przyciągając (wg Ciebie) jednocześnie negatywne emocje/myśli, zachowała większą uwagę, bo gdzieś wcześniej słyszała (skaziła umysł złymi emocjami/informacjami) o wypadkach na lewoskrętach, była by szansa na uniknięcie nieszczęścia? Chyba, że chcesz mi powiedzieć, że to co nas otacza już się wydarzyło, a my generując odpowiednie emocje "wybieramy" aternatywną wersję?
OdpowiedzAha, jeśli chodzi o mechanikę motocykla, to kiedy widzimy, że coś poważnego się dzieje, raczej nie będziemy w stanie utrzymać komfortu psychicznego i nie myśleć o negatywnych następstwach. Jednak doświadczenia życiowe otrzymujemy według wiary więc jeśli ktoś uwierzy na 100%, że można jeździć bez hamulców i przeżyć, to przeżyje na 100%, jednak pewnie będzie to polegało na tym, że wyrżnie w coś, skasuje motocykl a sam wyjdzie bez szwanku.
OdpowiedzJest jak mówisz - ktoś, kto nigdy nie doświadczyłby negatywnych emocji nigdy nie byłby chory, nie wziąłby udziału w wypadku i w ogóle ochrona przed negatywnymi doświadczeniami byłaby 100-procentowa. Żeby doświadczyć czegoś drastycznie odbiegającego od naszego codziennego samopoczucia, trzeba to zaprosić myślami. Dlatego stosunkowo rzadko giniemy, podobnie jak stosunkowo rzadko wygrywamy w lotto (prawdopodobieństwo nie ma żadnego znaczenia, zdarzenia się zamawia). Kobieta musiała sporo czasu poświęcić na myślenie jak to jest zabić człowieka samochodem. To, co myślała w chwili wypadku nie ma już większego znaczenia, ponieważ wypadek zaczął się tworzyć dni, tygodnie a może miesiące wcześniej. Mechanizm o którym mówimy jedynie zaaranżował tzw. zbieg okoliczności aczkolwiek, gdyby ci ludzie mieli wyjątkowo dobre samopoczucie, wypadek nie zdarzyłby się akurat wtedy tylko w innym terminie i niekoniecznie w tym gronie. Każdy przyciąga swoje doświadczenia indywidualnie i w innym terminie mogłaby to być np. ciężarówka a CRV wycięłaby w powiedzmy pieszego w inny dzień. Jeszcze tego dokładnie nie rozumiem ale jeśli chcesz konkrety, to po przeczytaniu książki, którą podałem, przyćpaj serię książek Abraham Hicks.
OdpowiedzOd dzisiaj nie mysle o HIVie, syfie, kile i niechcianych dzieciach, zaoszczędzę na gumkach :D
OdpowiedzHah, ale jesteś fajny. Powinni Cię w gablocie zamknąć i pokazywać za 10zł od łebka, dzieci oczywiście za free
OdpowiedzMatka wie ze cpiesz ?
Odpowiedz